Warto zobaczyć :)

12 lut 2016

Rozdział 18 ,, Ugoda "

Suwam się po ścianie prosto na zimną i lodowatą podłogę. W głowie mi szumi, nie czuje się dobrze.
 - Myślisz, że nie zauważyłem - pyta z powątpiewaniem ojciec.
 - Liczyłam na to - szepczę.
 - Przeliczyłaś się, nie musisz mnie oszukiwać. Znam cię tak samo jak ty mnie, nie ukryjemy przed sobą nic, przecież wiesz - uśmiecha się i kuca obok mnie.
Bolą mnie ramiona, robi mi się słabo. Ojciec musiał naciskać na moje tętnice. Serce bije wolno, a ciśnienie jest niskie. Krew odpływa z mojej twarzy, oddychanie stało się trudne.
 - Wiesz, że jesteś osłabiona ? Taki mały efekt uboczny eliksiru usypiającego, bardzo przydatne - stwierdza.
 - Nie chcę być mordercą - stwierdzam, mój głos jest cichy.
Zamykam oczy, gdy je znów otwieram ojciec kuca przede mną.
 - Pamiętaj o tym, że zabijany morderców - oznajmia.
 - Gdy zabijesz mordercę, liczba morderców i tak nie zmaleje. To okrutne, nie chcę się zapisać na kartach historii jako potwór - szepczę.
 - Myślę, że nie. Jesteśmy twórcami nowego świata, to niesamowite - stwierdza.
 - Czy ja wiem ? - wzruszam ramionami.
 - Przynajmniej już nie zaprzeczasz, możesz w końcu przysięgnąć, że zostaniesz - mówi.
 - Nie chce - zamykam oczy.
Wiem co robi, dlaczego ja..
 - Dalej córeczko, powiedz to - zachęca.
Z sykiem wciągam powietrze, zamykam oczy. Nie chcę ich otwierać, wiem że kiedy je otworze zetknę się z nieuniknionym. W takich momentach chciałabym mieć dar teleportacji (nie można mieć wszystkiego).
 - Nie zrobię tego - oznajmiam otwierając oczy.
 - Nie wmawiaj sobie tego na siłę, jesteś po stronie Kręgu. Czemu nie chcesz zrozumieć tak prostej rzeczy - szepcze.
Kręcę głową.
 - Nie jestem zła, nie jestem - powtarzam.
Ojciec szarpie moje ramiona.
 - Nie jesteśmy źli, ratujemy świat - mówi.
 - Pokaż mi jeden dowód, a przysięgam w imię anioła, że przysięgnę tu zostać - stwierdzam.
Jego uśmiech jest ciepły, widać w nim nutkę zadowolenia.
 - Dobrze - wstaję i podaje mi rękę.
Przyjmuję ją, nogi mam jak z waty. Gdy staję chwieję się, ojciec bierze mnie na ręce.
Mimowolnie odchylam głowę, pozwalam by pochłonęła mnie ciemność.

 Gdy się budzę słyszę różne głosy. Kiedy otwieram widzę, że jestem na spotkaniu Kręgu.
Plecy mam oparte o ciało ojca, siedzimy na wielkim fotelu.
Zawroty głowy powoli ustają, mrużę oczy.
 - Obudziłaś się ? - pyta, w tonie jego głosu słychać wyraźne zadowolenie.
 - Tak - mówię i prostuję się.
 - Dużo cię ominęło, musisz coś zobaczyć - uśmiecha się.
 - Dobrze - zgadzam się.
Pokój w którym jestem przypomina wielką sale konferencyjną. Przy ścianach stoją sofy w odcieni szarości. Na środku stoi ogromny szklany stół. Jest okrągły. Na około niego stoją wygodne siedziska, przypominają trochę fotele komputerowe. Również są na kółkach, ich czarne obicia sią wykonane perfekcyjnie z czarnej skóry.
Nad stołem wiszą cztery czarne, wielkie telewizory. Na jednej ścianie wisi wielka elektroniczna mapa z czerwonymi punktami ( zupełnie nie wiem co oznaczają). Na przeciwległej stronie znajduję się panel sterowania. Na środku położony jest wielki fioletowy jak ściana dywan.
Po lewej stronie pomieszczenia są wielkie dębowe drzwi. Tam prawdopodobnie jest zbrojownia.
Ojciec prowadzi mnie do stołu i kiwa bym usiadła. Przed nim i co gorsza przede mną jest malutki panel.
Gdy klika coś na nim, nie mogę powstrzymać cichego chichotu.
 - Co ? - dziwi się.
 - Naprawdę dużo musiało się zmienić, że przekonałeś się do takiej technologii - stwierdzam.
 - Spójrz na ekran - mówi.
Podnoszę wzrok. Moim oczom okazuję się filmik z Nowego Jorku, wiem to bo znam tą dzielnicę.
Widać na nim grupkę, wilkołaków atakujących przyziemnego. Wzdrygam, podciągam nogi tak, że zakrywają moją klatkę piersiową.
 - Wampiry i wilkołaki - stwierdzam.
 - Nie inni, tylko oni. Jeśli to spisek całego gatunku to faktycznie trzeba działać - dopowiadam.
 - To się dzieje na całym świecie - mówi.
 - Zwiększają liczebność, czemu do cholery nie pokażesz tego innym nocnym łowcą ? - pytam.
 - Pokazuję i cóż dołączają do mnie, na przykład twoja siostra i Jace - oznajmia.
Przygryzam wargę.
 - Po niej bym się tego nie spodziewała, dobra. Szczerze obstawiałam, że prędzej to ja przejdę na twoją stronę - mrugam.
 - Wampiry przemieniły jej przyjaciela, ja tylko pokazałem jej film - stwierdza.
 - Tego całego Simona ? - unoszę brwi.
 - Tak tego - potwierdza.
 - Przysięgam tu zostać i ci pomóc - wpatruję się w niego.
W jego oczach tkwi radość, nie widziałam go takiego od momentu gdy odnalazł mamę.
Uwielbiam gdy jest szczęśliwy.
 - Oddasz mi już moją broń ? - pytam.
Ojciec patrzy na kogoś, mężczyzna o miedzianych włosach wstaje z miejsca i idzie do zbrojowni by przynieść mi moją wypucowaną broń.
Przypinam mój pas z bronią, a miecz chowam w pochwie.
Na reszcie czuję się sobą.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się wam podobało :) Komentujcie i zapraszam do zapoznania się z moim pierwszym i drugim LBA :*
Miłego dnia/wieczora/nocy !!

1 komentarz:

  1. Wow... Nie spodziewałam się, że Martina jednak będzie po stronie kręgu.
    Świetne <3
    Weny

    OdpowiedzUsuń

Zostaw komentarz :* To nie boli, a cieszy autora, więc doceń moją pracę :3