Przebieram się w piżamy i idę do łóżka. Jest miękkie i pachnące świeżością. Pościel musiała być zmieniona dzisiaj. Wchodzę pod kołdrę, która opada na moje jeszcze obolałe ciało.
Praktycznie natychmiast zasypiam.
Nie wiem co mi się śni, lecz budzę się z krzykiem.
Moje runy mienią się na złoto, oddycham ciężko.
- Co do ? - dziwie się.
Luke wchodzi do pokoju, za nim stoi Alec ( chodzi o Lightwood'a ;)) i Jace
- Co się dzieje ? - pyta.
Na jego twarzy maluję się zaskoczenie.
- Też bym chciała to wiedzieć - mówię.
Złote światło przygasa, odchodzi z run.
- Twoje oczy, one są złote - zauważa Lightwood.
- Co ? - światło zupełnie znika, wszystko wraca do normy.
- Co ci się śniło ? - pyta mnie blondyn.
- Nic nie pamiętam - wzruszam ramionami zrezygnowana.
Patrzę na zegarek jest trzecia.
- Idźcie spać, ja też spróbuję - uśmiecham się.
Po chwili znów zasypiam.
Gdy znów się budzę jest już rano. Nawet nie patrzę na zegarek. Po prostu idę do szafy, biorę ubrania.
Wybieram jasne jeansy, bluzę bez zamka z motywem w stylu Magnusa, czyli tak kolorową i ekstrawagancką jak tylko od może wybrać. Dotykam pierścienia Morgernstern'ów na mojej dłoni.
Przygryzam wargę by opanować smutek.
Idę pod prysznic, zmywam z siebie negatywne odczucia. Rany już zupełnie zniknęły bez śladu.
Myję włosy aromatycznym szamponem, pachnie cudownie.
Ubieram się i suszę włosy, grzywka opada mi na lewe oko, poprawiam ją. Moje włosy znów sią proste jak drut, zawsze gdy je myję tworzą się lekkie fale, ale gdy przejadę po nich szczotką stają się znowu proste.
Wyglądam dość ładnie, ale i tak maskuję niedoskonałości podkładem. Rysuję kreskę z jaskółką, pudruję i maluję usta na różowy kolor. Zawsze wolałam akcent na usta, niż na oczy.
Wychodzę z łazienki i idę w kierunku schodów, po których zbiegam. Robię to tak cicho, że zaskakuję Luke który rozłożył się na kanapie z jakimś planem Raziel wie czego.
- Co robisz ? - pytam cicho.
- O! Martina już wstałaś ? Jest dopiero piąta - stwierdza.
- Naprawdę? Ach! No tak widzenie w ciemnościach - dotykam runy na moim nadgarstku.
Narysowałam ją po tym jak miałam przypadek z runami.
- Cóż ja się męczę z tymi planami, wiesz strategia i w ogóle - rzuca.
- Co w tym trudnego - dziwię się i skaczę nad kanapą opadając obok Luke.
- Wszystko, wiesz dokładnie jaki jest nieprzewidywalny twój ojciec - mówi.
- To kwestia sporna, działa schematami. Zresztą tak jak wy - stwierdzam krzywo spoglądając na mapę.
Wilkołak patrzy na mnie z zaciekawienie.
- Trochę, to ja wymyśliłam strategię na pogrom, ale ojciec mówił, że chce tylko zobaczyć co potrafię.
Naprawdę nie wiedziałam, że to wykorzysta.. nie chciałam tego - łzy pojawiają się w moich oczach.
- Spokojnie, wiem że nie chciałaś. Nie jesteś tak jak Valentine, tak szczerze gdybym cię nie znał nawet bym nie pomyślał o tym, że jestem Morgernstern - uśmiecha się.
- Możliwe, właściwie to więcej mnie łączy z podziemiem niż Kręgiem - rzucam.
- Masz tam kontakty? - dziwi się.
- Oczywiście - zgadzam się.
- Alexander nie wrócił jeszcze od Magnusa ? - pytam.
- Nie - stwierdza,
**********************************************************************************
(tak robię to specjalnie dla fanów Malec'a <3 )
Alec siedział z Magnusem na wielkiej kanapie. Mieszkanie czarownika było ekstrawaganckie, pełno ty było cekinów. Na oknach miał srebrne połyskujące zasłony, pokój był pomalowany czarną błyszczącą farbą i filetem. Wyglądało to świetnie.
Oboje sączyli drinki, które przygotował żółtooki.
- Smakuję ci ? - mruczy Magnus.
- Tak - szepcze jeszcze nie do końca pewny nocny łowca.
Chłopak nie jest jeszcze pewny uczyć do czarownika, ale mu się on podoba.
W tle słychać nastrojową muzykę.
- To moja specjalność choć mam ich wiele - stwierdza zachęcająco.
- Myślę, że kiedyś mi je pokażesz - głos Alec'a jest nieco pewniejszy.
Lightwood wyciąga mały pakunek w złotym papierze z plecaka. Na pakunku jest połyskująca fioletowa wstążka.
- To dla ciebie - mówi chłopak rumieniąc się.
- Dziękuję - Magnus uśmiecha się zadowolony.
Powoli dobiera się do prezentu.
Alec napina mięśnie, czekają na reakcję mężczyzny.
Gdy już otwiera znajduje broszkę.
- Jest idealna dziękuję - Magnus rzuca się na szyję chłopaka.Oboje się teraz przytulają. Gdy czarownik lekko się odsuwa ich spojrzenia się spotykają.
Chwile potem ich usta łączą się w namiętnym i pożądliwym pocałunku. Alec siada na nim w rozkroku. Mężczyzna wplata palce w jego włosy pieszcząc je.
Niebieskooki wydaje stłumiony jęk. Na ich rozgrzanych ciałach pojawia się pot.
Magnus gładzi chłopaka po policzku, doprowadzając go do kolejnego cichego jęku.
Po żółtookim przechodzi dreszcz pożądania. Obiję pragną więcej i więcej.
Język czarodzieja pieści język nocnego łowcy, ich oddechy są szybkie, serca biją im łącząc się w czułym rytmie miłości.
- Och! Alexandrze - Magnus gryzie go lekko w wargę.
- Faktycznie jesteś czarodziejem, to co ze mną robisz to musi być magia - Alec pieści jego włosy.
- Dla ciebie wszystko - mruczy.
- Kocham cię - szepcze łowca.
- Ja ciebie też Aleczku - szepcze mu do ucha.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra fani Malec'a są zadowoleni. Po waszych komentarzach po rozdziale gdzie Magnus dał kołczan Alec'owi wiedziałam, że chcecie więcej <3
Czekam na kolejne komentarze im ich więcej tym będę częściej pisać o nich <3
Miłego dnia/wieczora/nocy :3