Warto zobaczyć :)

6 sty 2016

Rozdział 5 ,, Polowanie na łowce"

Clave. Dlaczego mnie to nie dziwi.
  - Muszę iść - szepczę i kieruję się od razu do wyjścia. Musze iść się przejść. To zbyt dużo.
Wychodzę z domu, idę przed siebie. Las jest cichy, tracę rachubę czasu.
Może po godzinie słyszę szelest liści, chowam się za krzakiem i widzę go. To Luke.
 - Musimy znaleźć tą dziewczynę - mówi ktoś kogo głosu nie jestem w stanie rozpoznać.
Na moje szczęście ukryłam się w rozłożystym jałowcu. Cieszę się, że jego gałęzie są na tyle gęste bym się zmieściła cała i była w dodatku niewidoczna. Jednak nie wiem kogo szukają, może ktoś im uciekł.
 - Przecież widzieliśmy jak wychodzi z domu, córka Valentine musi gdzieś tu być - stwierdza Luke.
Cholera po co im ja i jakim prawem mnie śledzili przy moim własnym domu. Przecież nie mam nic cennego i nie wiedzą jaką mam moc.
 - Jesteś pewny, że to nie jest typowa Morgernstern ? - upewnia się ktoś.
Przez gałęzie widzę tylko słaby zarys ich sylwetek.
 - Gadałem z nią i wnioskuję, że jest zaskakująco niewinna i urocza jak na Krąg. Po za tym mnie nie zabiła, lecz unieszkodliwiła -  stwierdza.
Ta ja urocza, uważaj bo się zrzygam, w dodatku niewinna.
  - Uważaj bo nam pomoże - warczy mężczyzna.
  - Jak się ją zmusi - czuję rozbawienie w głosie Luke.
Wyjmuję stelle i rysuję runę, mam nadzieje że działa na wilkołaki. Nie mogą mnie zobaczyć.
  - Nawet jeśli tu jest to schowała się i nie wyjdzie - komentuje ktoś.
Zamknij się mnie tu niema.
 - Możliwe - oznajmia wilkołak.
Pierwszy raz mam ochotę kogoś zabić. Ciekawe i jakie fajne uczucie.
Stoją w miejscu, idźcie !
 Mam blisko do jeziora nie daleko klif, jest jakieś wyjście. Czuję dziwną siłę, wiem że moc chce się uwolnić. Stanowczo nie liczy się z moim zdaniem. Czerwony dymek pojawia się gdy zaczynają przeszukiwać krzaki. Gdy jakiś mężczyzna zagląda do niego dostaje w twarz. Upada pozbawiony zmysłów a ja wstaje i udaję, że miałam morfinę czy jakiego grzyba. Chociaż po chwili stwierdzam, że co mi szkodzi się zabawić.
 - Nie chcemy zrobić ci krzywdy - mówi Luke.
 - Ta jestem na tyle durna by ci uwierzyć - mówię sarkastycznie i rzucam się do biegu.
W sumie to przyda mi się pobiegać.
 - Stój! - słyszę za sobą kroki.
Niech sobie gadają ja nie jestem wrogiem dla Kręgu.
 - Tam jest łapcie ją ! - słyszę krzyk Luke.
Widzę jakąś grupkę ludzi przede mną. Super.
Skręcam w lewo i przyspieszam jeszcze bardziej, jestem już tak niedaleko.
 - Pervenire ( z łac. Przybądźcie) - krzyczę.
Po jakiejś chwili zjawia się część Kręgu stojąca na warcie.
Podbiegam do nich.
 - Co rozkazujesz Panienko ? - pyta mnie przedstawiciel warty.
 - No nie wiem chcieli mnie porwać, w zasadzie to nic mi do tego, zapytajcie ojca.
Jak widać o wilku mowa, jak raz przyszedł w dobrym momencie.
 - Co się stało ? - wpatruje się we mnie.
 - Chcieli mnie porwać - oznajmiam i czuję jak ojciec szarpnięciem przyciąga mnie do siebie.
 -  Dajcie im nauczkę - wydaje rozkaz Valentine.
Kładę głowę na jego klatce piersiowej. Nie chce nawet patrzeć na tamtą walkę. Wiem, że ich pogonią.
 - Nie możesz już wychodzić z domu bez strażników, czego od ciebie chcą ? - pyta.
 - Nie wiem - szepcze.
Ojciec bierze mnie w ramiona i zanosi do domu, W końcu czuję się bezpiecznie, wiem że nigdy nie pozwoli by ktoś mnie skrzywdził.
Po chwili spędzonej z ojcem idę do pokoju Jonathana. Jest pusty, na łóżku leży kartka.
Podnoszę ją i czytam.

Droga Martino, zaskoczyła nas twoja szybkość, cóż ale mamy rozwiązanie.
Mamy twojego brata, lepiej przyjdź i się poddaj, a wypuścimy go.
Nie ukrywamy, że to ty jesteś nam potrzebna.
Potrzebna nam prawdziwa krew z krwi Valentine. Twój brat się nie nadaje.
Cóż te pochodzenie z krwi Lilith, nie ciekawa spraw.
Możesz się opierać, ale wiemy że w tobie tkwi dobro.
Powinnaś pomóc sprawi nie sądzisz.

Sądzę, że powinnam was pozabijać i to w brutalniejszy sposób.

Bądź grzeczna i przyjdź do nas, uroczę jak dobrze Cię wyszkolono.
Przydałabyś się nam, masz coś z dobroci Jocelin.
Czekamy..
Clave

Moc we mnie narasta, czuję żądze krwi. Serce przyspiesza, już wiem, że idę po Alec'a i w końcu się zabawi. Tyle razy to proponował, czas się zgodzić.
Zemsta będzie słodka. Zniszczę ich mniemanie wyższości.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To na tyle, czekam na wasze komentarze, potrzebuje kopa do pisania bo coś mam lenia ostatnio xD
W końcu to ja :p
Do następnego rozdziału !!
Pozdrawiam i miłego Dnia/Nocy/ Wieczora :)



2 komentarze:

Zostaw komentarz :* To nie boli, a cieszy autora, więc doceń moją pracę :3